D&D - The Beginning

Parafianin

To niech zacznie przewidywać. To nie jest zwykła komputerowa gra RPG w której mam ograniczone możliwości dialogowe. Tutaj tworzę je sam i powinienem uzyskać na nie odpowiedzi. Ponadto ja do zbroi skórzanej chciałem naramienniki, nagolenniki i kirys, czyli bez butów bo mam, bez hełmu bo nie potrzebuję i tak dalej.

Wyznawca

A kh... Proponuję wszystkim: Idźmy się utopić, bo jeszcze będziemy musieli uratować jakiś wszechświat. Najlepiej zróbmy to niezwłocznie. Ziefff.
Ziewam przeciągle z wyraźnym akcentem na trzecie "f"
Albo już chodźmy ratować wszechświat, bo mam wrażenie, że nie zaczeka.

Parafianin

Ludzie, elfy i inne stwory. Cóżesz ja zrobiłem, że odpowiedzi uzyskać nie mogę?

Wyznawca

Zostawiam elfa samemu sobie.
Dziękuje i do widzenia.
Wychodzę ze sklepu.
hmmm... trza znaleźc jakiś most... z mostu najlepiej sie skacze...

Pewne są tylko: podatki i syf u dziwek

Wojtek wychodzi trzasnąwszy dzrzwiami po czym słyszycie jakby zduszony jęk i huk padającego ciała. Wojtek nie widzi nic, nie może podjąć żadnej akcji, nie wie co się z nim dzieje.

Parafianin

GM wyraźnie ignoruje moje pytania, więc chyba do końca sesji będę się wykłócał z tym sprzedawcą o cenę. Czyli najprawdopodobniej do mojej śmierci. Confused

Cena już odjęta z twojego ekwipunku

Wyznawca

Hmm... nie wiem co się ze mną dzieje! Ratunku! Nie wiem co się ze mną dzieje! Pomocy! Krzyczę na całe gardło

Jesteś nieprzytomny koleś...

Parafianin

Przyjmuję, że ze względu na to, iż już "zapłaciłem" (niekoniecznie z własnej woli Very Happy

), jestem również ubrany w zbroję, na plecach mam łuk a w ręce miecz. Jeżeli warunki są spełnione delikatnie otwieram drzwi i szybko uskakuję do ściany równoległej do drzwi. Później powoli i ostrożnie zaglądam przez nie.

Wyznawca

Jasne.
Nie zamykając za sobą drzwi, a nawet przytrzymując je specjalnie, by przypadkiem się nie zatrzasnęły wychodzę na zewnątrz.

Parafianin

Eh. Źle się wyraziłem? Przez nie, czyli przez ten duży otwór, które pozostawiły drzwi po staniu się drzwiami otwartymi. Very Happy

Pewne są tylko: podatki i syf u dziwek

Napastnik, który zaatakował Wojtka już dawno znikł w zaroślach z jego ciałem. Wojtek nie może podjąć żadnej akcji.

Wyznawca

chwila... to on porwał sam siebie? Tylko się nie strać!

Wyznawca

Ehe. Jasne. Poszukajmy go, bo jak się straci, to ktoś dojdzie do wniosku, że to chyba debil był.

Parafianin

Nom. Co za idiota sam się porywa i rzuca się w krzaki. No przepraszam bardzo. Chyba chłopak nieźle zdesperowany musi być. A co gorsza dał bana Wojtkowi na różne akcje. (do Wojtka, gdziekolwiek się znajduje) WOJCIECHU!!! NIE MOŻESZ KUPIĆ ŻADNYCH AKCJI!!! TEN ŻUL CI JE ZABLOKOWAŁ!!!

Rzucam się w zarośla/krzaki/krzaczki itp.

Wyznawca

To on obecnie nie ma akcji? A jak mi się to przydarzy? Przepraszam pana!
Zaczepiam pierwszą napotkaną osobę.
Gdzie mogę spieniężyć tu akcje? Muszę sprzedać moje udziały w lotosie! Ha, zamienię je na bezpieczne obligacje. Albo bony skarbowe... Może w obcą walutę? Hrhrhrhr... Wiem, kupię gdzieś działkę. Nieruchomości to zawsze dobra inwestycja na trudne czasy. Skąd wiem, że idą trudne czasy? Ha, gdy gdzieś znikąd pojawia się grupa poszukiwaczy przygód muszą nadejść trudne czasy.